mam chwilę czasu więc znowu się trochę "uzewnętrznie" :)
Dzisiejszy dzień, przebiegł mi w miarę spokojnie jeśli chodzi o sprawy zawodowe więc wyszłam z pracy nieco wcześniej i postanowiłam się rzucić w wir zakupów powiedzmy, że przedświątecznych :)
Wyruszyłam z parkingu i .....
no właśnie kur... i jakaś stara prukwa prawie, że we mnie nie wjechała, nie powiem, wkurzyłam się i przez okno rzuciłam kilka miłych słów do starszej Pani.
Ludzie nie wyjeżdżajcie z domów jak nie potraficie jeździć w deszczu :))))
Ale co tam, na mega wkurzeniu dotarłam do mojej "ulubionej" Galerii Krakowskiej, gdzie w tłoku przedzierałam się od sklepu do sklepu, od przymierzalni do kasy itd.
Na pierwszy ogień standardowo sklepy z bielizną.
Wzięłam kilka biustonoszy, naście par majtek i jakieś koszulki i wio do przymierzalni.