Translate

środa, 18 lutego 2015

Zerżnięta wibratorem - Lelo rządzi :P

Moi drodzy,

Dzisiaj przetestowałam z moim przyjacielem całkiem fajny wynalazek, który dostałam w prezencie.
Poniżej zamieszczam obrazek.


Jest to prezent bardzo ale to bardzo ciekawy. A dostałam go na własność ponieważ wygrałam zakład :)

Jak to ja zawsze przyjdą mi głupie pomysły.

Wczoraj spotkałam się z moim przyjacielem, który działa w branży zabawek erotycznych i zaproponował mi w dniu dzisiejszym wspólny lunch z jego kontrahentem. Pokazał mi zabawkę i powiedział, że jak na lunch włożę sobie to cudeńko w cipkę to dostanę go na własność.



Oczywiście zgodziłam się bo wibrator jest śmiesznie mały a mój przyjaciel nie poinformował mnie łaskawie, że posiada on również pilot zdalnego sterowania :) wspomniał tylko o tym, że nosząc go w sobie można dostać kosmicznego orgazmu a ja nie do końca w to uwierzyłam. Choć pewnie gdyby powiedział, że to coś wibruje gdy włączy się wibracje pilotem to pewnie bym uwierzyła.

Ale do rzeczy.

Przyjechał po mnie około 11:30, wszedł do biura uśmiechnięty jak zwykle, spytał czy jestem gotowa do wyjścia i czy mam zabawkę w sobie. Odpowiedziałam twierdząco na wszystkie pytania, zabrałam torebkę i płaszcz po czym wyszliśmy na parking i samochodem pojechaliśmy do restauracji.

W samochodzie rozmawialiśmy o zabawce, którą mam włożoną w cipkę i pytał jak odczucia i wogóle, tak jakbym była testerem urządzenia.

Odpowiedziałam, że całkiem fajna zabawka ale jak na taką cenę (kosztuje prawie 400 pln) to nie robi szału. Jest malutka, przy poruszaniu czuć delikatnie że masuje mnie od środka ale osobiście wybrałabym coś innego za tą kasę.

Uśmiechnął się i powiedział, że jeszcze się przekonam, że warto wydać te pieniądze.

Dojechaliśmy na miejsce. Zajęliśmy wcześniej zarezerwowany stolik, zamówiliśmy wino i czekaliśmy na klienta.

Robert w pewnym momencie powiedział, że właśnie wszedł do restauracji jego kontrahent i wskazał mi go ręką. Poruszyłam się i w pewnym momencie poczułam jakby uderzył we mnie piorun. To małe gówno zaczęło wibrować w mojej cipce dosyć intensywnie. Zrobiło mi się gorąco, na twarzy pojawił się rumieniec a Robert spojrzał na mnie i zaczął się śmiać mówiąc a widzisz, mówiłem że to fajna zabawka.

Lelo przestało wibrować, podszedł do nas klient Roberta, wstałam żeby się przywitać i kur.... znowu. Podając rękę Przemkowi na powitanie o mało co nie przewróciłam się. Lelo zaczęło żyć na nowo i po kilku sekundach przerwa. Przeprosiłam Przemka mówiąc, że zawróciło mi się w głowie.

Zbliżyłam się do Roberta i wyszeptałam mu, że to gówno we mnie co jakiś czas wibruje i idę do łazienki pozbyć się zabawki bo jak tak dalej pójdzie to przeżyje tutaj mega orgazm i moja sukienka będzie mokra od moich soków.

Robert pokazał mi pilota i odpowiedział, że nie taka była umowa i jak go wyjmę to nie dostanę zabawki na własność. I sprawa się wyjaśniła. Robert zrobił sobie ze mnie żart nie mówiąc o tym, że Lelo, które mam w sobie może być sterowane pilotem.

Masakra. Ale postanowiłam wytrwać prosząc dyskretnie Roberta, żeby nie przesadzał z włączaniem tego wynalazku.

Niestety Robert nie posłuchał mnie i co jakiś czas w najgorszych możliwych momentach włączał pilotem Lelo a ja zrobiłam z siebie idiotkę z niekontrolowanymi ruchami w obecności jego klienta i pełnej ludzi restauracji.

Wkurzyłam się na niego, wstałam od stołu i skierowałam się do łazienki z myślą, że wyjmę to z siebie i koniec. Po drodze oczywiście Robert pstryknął ON na pilocie i całą drogę do WC Lelo żyło swoim życiem w mojej pochwie. Gdy doszłam do łazienki, zamknęłam się w kabinie, podwinęłam sukienkę i chciałam siegnąć po to cudeńko ale nie zdążyłam i wstrząsnął mną taki orgazm, że aż opadłam na muszlę i podparłam się rękami. Oszalałam, to coś sprawiło mi taką przyjemność, że nawet wkurzenie na Roberta mi przeszło. Wyjęłam go z siebie, schowałam do torebki, ogarnęłam się przed lustrem aby zatuszować oznaki przeżytego przed momentem orgazmu i wyszłam do chłopaków. Siadłam przy stole z uśmiechem na twarzy i poprosiłam Roberta o pilota gdyż zrobił to co miał zrobić i mi się należy. Robert przekazał mi niezbyt dyskretnie pilota do zabawki. Przemek widząc to uśmiechnął się do mnie i powiedział: "Oooo sterowanie do Lelo, fajna zabawka".
Myślałam, że się spalę ze wstydu ale odpowiedziałam udając cwaniaka, że spełnił swoje zadanie doprowadzając mnie przed chwilą do orgazmu więc też uważam, że to fajna zabawka. Po czym jak gdyby nigdy nic wszyscy wróciliśmy do konsumpcji i rozmowy o bzdurach.

I tak oto stałam się posiadaczką mega fajnego gadżetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz